20.06.2022
Terapeutyczne zdolności tego kota sprawiły, że szpital stał się jego drugim domem
Pola Bajera
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Ten mruczek uczynił szpital swoim drugim domem. Pacjenci i personel go uwielbiają. Sprawdźmy, kim takim jest „kot szpitalny”.
fot. @Henry the Addenbrookes Cat / Facebook
„Kot szpitalny” – jeżeli byłaby taka funkcja w Addenbrooke’s Hospital, to Henry niewątpliwie, by ją pełnił. Terapeutyczny wpływ mruczka sprawił, że szpital stał się dla niego jak miejsce zamieszkania. Henry jest uwielbiany w placówce, a jego grupa na Facebooku zyskała już ponad 5 tys. członków.
Kot szpitalny, czyli medyczna służba mruczka
Henry od 5 lat przebywa w Addenbrooke’s Hospital i czuje się tam jak ryba w wodzie. Szpital jest znanym ośrodkiem badawczym angielskiego uniwersytetu Cambridge. Przez te wszystkie lata rudy kot stał się bardzo bliski – zarówno personelowi, jak i pacjentom, na których Henry ma wręcz terapeutyczny wpływ.
Uspokajający rudzielec
Henry jest dowodem na skuteczność felinoterapii, czyli terapii polegającej na przebywaniu z kotem. Pacjenci szpitala przyznają, że rudy mruczek ma na nich bardzo uspokajający wpływ, i że uwielbiają się do niego tulić.
Generator uśmiechu
Ta historia opisana przez bbc.com jest naprawdę wzruszająca i pokazuje, jak Henry wpływa na ludzi w Addenbrooke’s Hospital. Mianowicie chodzi o trzy siostry, które chciały odwiedzić swojego śmiertelnie chorego tatę. Kobiety nie były pewne, czy to nie ich ostatnie pożegnanie z rodzicem, ale był tam Henry i sprawił, że na ich twarzach chociaż na chwilę pojawiła się iskierka uśmiechu.
W tym momencie sprawił, że wszyscy się uśmiechnęliśmy i byłam bardzo wdzięczna temu kotu, którego nigdy wcześniej nie spotkałam, za to, że tam był, żeby pocieszyć moje siostry w jakiś małym stopniu, wtedy kiedy ja nie mogłam – mówi Jo Stranix, jedna z sióstr, jak podaje bbc.com.
Ulubieniec personelu
Henry cieszy się także wielkim uznaniem wśród pracowników placówki. Jedna z pracowniczek uznała, że mruczek ogromnie jej pomógł podczas pierwszej fali pandemii.
Widok rudego, puchatego pyszczka Henry’ego pod koniec dnia był kojący. Serio, aż trudno to wytłumaczyć – mówi pracownica wg bbc.com.
Inny pracownik powiedział: Kiedy miałem trudny dzień (…) i wołałem Henry’ego po imieniu, jego ogon od razu skądś wyskakiwał, a mruczek przychodził na drapanko po bródce. Henry to istna iskra radości.
Duma opiekunów
Widać, że właściciele Henry’ego są bardzo dumni ze swojej kociej pociechy, i choć pozostają anonimowi, to podzielili się swoimi refleksami, co do mruczka.
Spróbowałbym sprowadzić go do domu, ale nigdy nie udało się to na dłużej niż kilka dni. To takie miłe, że uszczęśliwia tak wiele osób. Nawet jeśli pomógłby choć jednej osobie, to dużo więcej niż zwykle jest w stanie zrobić kanapowy kot – mówi opiekun Henry’ego dla bbc.com.
Hejterzy
Na drodze szpitalnej kariery Henry’ego zdarzali się także ludzie, którzy nie doceniali jego pracy. Członek ochrony szpitala mówi, że to oczywiste, że będą się pojawiać ludzie niezadowoleni z obecności zwierzęcia w placówce.
Ale 99% ludzi go kocha – mówi Aleks, członek ochrony, dla bbc.com.
Rzecznik Cambridge University Hospitals prosi o niewabienie kota smakołykami do sal, gdyż według regulaminu Henry nie powinien tam przebywać. W szpitalu mogą znajdować się zwierzęta wspomagające lub psy przewodnicy – muszą mieć szelki i jaskrawe pasy fluorescencyjne. Jednak sam rzecznik szpitala potwierdza, że Henry niewątpliwie już dawno dotarł do serc pacjentów i pracowników.
Życie celebryty
Jak na każdą sławę przystało, Henry ma już za sobą swój pierwszy (i nie ostatni!) portret. Zarządca działu rekrutacji szpitala, Thalia Barnes, namalowała obraz przedstawiający mruczka na wystawę sztuki. Portret nosi tytuł The Best of Us. Ponadto mruczek ma własną grupę na Facebooku, do której na moment obecny dołączyło już ponad 5 tys. członków.
Źródła: https://www.facebook.com/groups/206579330460897 , https://www.bbc.com/news/uk-england-cambridgeshire-61514688
Mam na imię Pola. Ukończyłam Filologię Polską na UW, a obecnie kontynuuję ten kierunek na studiach magisterskich. Zaczęłam też drugie studia z Hispanistyki. Uwielbiam zwierzęta, podróże, kuchnie świata i poezję – piszę też swoją własną. Moja ulubiona rasa kota to devon rex.
Zobacz powiązane artykuły
15.04.2025
Reiki: uzdrawianie energią, cierpienie bez głosu. Niebezpieczny trend terapii alternatywnych dla zwierząt
Ten tekst przeczytasz w 7 minut
W świecie, w którym coraz więcej mówi się o empatii wobec zwierząt, szacunku do ich emocji i potrzeb, o opiece, która uwzględnia nie tylko fizyczne zdrowie, ale i dobrostan psychiczny – równocześnie rośnie też liczba osób oferujących „terapie alternatywne”, które z troską nie mają wiele wspólnego.
undefined
10.04.2025
Znalazłem kota - co robić?
Ten tekst przeczytasz w 5 minut
Zobaczyć samotnego, błąkającego się kota na ulicy to widok, który ściska za serce. Czy się zgubił? Czy ma dom? A może został porzucony i teraz walczy o przetrwanie? Każdy taki przypadek wymaga naszej czujności, empatii i odpowiedzialnej reakcji. Koty, choć często uchodzą za samodzielne i niezależne, w sytuacji kryzysowej są całkowicie zdane na człowieka.
undefined
04.04.2025
Bezdomniak za kratami i w szufladce. Jak poprawić sytuację bezdomnych zwierząt?
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
4 kwietnia obchodzimy Dzień Zwierząt Bezdomnych – to okazja, by przypomnieć sobie o tych zwierzakach, które nie miały tyle szczęścia, by znaleźć kochający dom. Każdego roku tysiące zwierząt trafia na ulicę, większość z nich nie ma szans na przetrwanie bez pomocy człowieka. Problem ten ma wiele przyczyn, ale najważniejsze jest to, jak możemy mu przeciwdziałać i realnie pomóc czworonogom w potrzebie.
undefined