27.06.2018
Kotka przejechała kilkadziesiąt kilometrów za… zderzakiem samochodu
Nikoletta Parchimowicz
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Mruczki uwielbiają wszelkie zakamarki, jednak nie wszystkie są dla nich bezpieczne. Historia tego kota to nauczka dla wszystkich.
Fot. http://vancouversun.com
Ta historia zaczyna się niegroźnie. Pewnego piątkowego dnia 18-miesięczna kotka Lily, mieszkanka kanadyjskiego miasteczka, postanowiła „wyrwać się” z domu na weekend i czmychnęła niczym nastolatka, bez zgody ludzkich opiekunów… Co było dalej? Kot pod zderzakiem to historia, która wbrew pozorom zdarza się całkiem często – nie zawsze jednak dobrze się kończy.
Kot pod zderzakiem przejechał kilkadziesiąt kilometrów
Wydaje się, że to nic takiego – koty przecież lubią takie „psikusy”. Jednak Lily nigdy wcześniej nie była przez dłuższy czas na zewnątrz, więc obawy jej opiekunów nie były bezpodstawne. Czy kot sobie poradzi, czy w ogóle będzie potrafił wrócić do domu?
Podczas gdy rodzina Lily szukała jej w całym sąsiedztwie, kotka była już… 35 kilometrów od domu. Spryciula schowała się w zderzaku samochodu sąsiada i wraz z nim udała się na przejażdżkę do kanadyjskiego Richmond do Vancouver. Podczas postoju kierowca zauważył futrzany ogon wystający spod zderzaka samochodu, jednak nie był w stanie wywabić gapowiczki.
Wołania nic nie dawały – kot pod zderzakiem ugrzązł i nie chciał wyjść. Bez wątpienia był bardzo przestraszony. To cud, że w ogóle przeżył tę przejażdżkę. Kierowca postanowił jechać dalej, do miasta Burnaby, by poprosić o profesjonalną pomoc w wyciągnięciu kota.
Szczęśliwe zakończenie
W końcu udało się wyciągnąć Lily i – dzięki jej mikrochipowi – odnaleźć jej dom. Kotka musiała poddać się kąpieli, bo pod autem nieźle się umorusała. Jak na taki wyczyn, to konsekwencje naprawdę niewielkie!
Opiekunowie kotki mają nadzieję, że taka przygoda więcej się jej nie przytrafi. A my powinniśmy wyciągnąć naukę z podróży Lily. Koty uwielbiają wchodzić w ciasne, ciepłe i ciemne miejsca. Samochodowe zakamarki pasują jak ulał. Sprawdzajmy przed uruchomieniem silnika, czy w naszym aucie nie „zadomowił się” jakiś futrzak. Ta historia to także kolejny dowód na to, jak ważny w przypadku zaginięcia okazuje się malutki mikrochip wszczepiony pod kocią skórę. To dzięki niemu Lily szczęśliwie wróciła do domu.
Miłośniczka kotów, catsitterka, behawiorystka. Piszę o kotach od wielu lat. O ich naturze uczę się natomiast, odkąd pamiętam. Czuję z kotowatymi niesamowitą więź i porozumienie.
Zobacz powiązane artykuły
19.11.2024
Jak odróżnić żbika od kota domowego?
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Choć żbik (Felis silvestris) i kot domowy (Felis catus) są bardzo blisko spokrewnione to istnieje wiele różnic, które pozwalają je odróżnić. Dla osób mniej obeznanych z dziką przyrodą zadanie to może być trudne, ponieważ wiele pręgowanych kotów domowych przypomina żbiki. Dokładne obserwacje mogą pomóc w identyfikacji. Spójrzmy więc na cechy, które warto wziąć pod uwagę, aby bezbłędnie rozpoznać dzikiego żbika od kota domowego.
undefined
29.10.2024
5 dowodów na to, że starsze koty są niesamowite
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Rozczulają nas słodkie kocięta, ale nie należy lekceważyć kocich seniorów – sprawdźcie, dlaczego!
undefined
25.10.2024
Lampart Plamisty – piękno, siła i tajemnica w jednym
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Lampart plamisty (Panthera pardus) to jedno z najbardziej majestatycznych zwierząt na naszej planecie. Jego elegancja, zwinność i imponująca szata sprawiają, że trudno przejść obok niego obojętnie. Ten dziki kot, choć doskonale przystosowany do życia w dziczy, zmaga się z coraz większymi zagrożeniami. Co warto wiedzieć o lamparcie plamistym, który mimo swojej siły potrzebuje naszej ochrony?
undefined