09.04.2025
O takim transporterze marzy twój kot. MOVA PB10 Pro - recenzja
Marta Ozimek
Ten tekst przeczytasz w 5 minut
Przez lata przyzwyczailiśmy się już, że transporter dla kota to albo torba, albo plecak niewielkich rozmiarów, wszystko za sprawą oferty na rynku. Wybór był niewielki, nie ma się co oszukiwać. Jednak, na szczęście dla nas i dla naszych kotów, coraz więcej producentów pochyla swoje designerskie głowy nad segmentem zwierząt. Jedni robią to lepiej, inni gorzej - MOVA z kolei zrobiła to fantastycznie.
fot. redakcja
Jeśli spodziewacie się sztywnej recenzji, to niestety jej nie dostaniecie. A to dlatego, że ciężko jest zrecenzować na sztywno, z ludzkiej perspektywy transporter dla kota, bo główne skrzypce recenzenta gra tu nasz futrzasty kompan. Zabiorę Was za to na wycieczkę z Aurą i Maszą - naszymi portalowymi recenzentkami. Poznajcie się proszę.
Aura - kocie wcielenie niezależności w cukrowej posypce
Aura ma niewiele ponad rok, waży 4 torebki cukru, w poprzednim wcieleniu była pumą, a jeszcze poprzednim szpakiem. Jest kocicą spacerową, wszędobylską, odważną, rozważną (czasem) i romantyczną. Aura pierwsze chwile swojego życia spędziła na ulicy, co zahartowało jej charakter i pozwoliło stworzyć granice. Potem trafiła do wspaniałego domu, co otworzyło jej kocie serduszko na przytulanie i człowieka, a mądrość zarówno kici, jak i opiekuna, sprawiły, że Aura nauczyła się komend i teraz to prawdziwie niesamowita kocica!
Masza - kocica, w której są dwa wilki
Masza ma ponad 6 lat, w 60% składa się z futerka, mimo że codziennie jego 15% zostawia po całym domu w formie latających kłaczków. Legenda głosi, że gdyby dać kocicy możliwość nieograniczonego kopania, to dokopałaby się do Chin. Ulubionym zajęciem Maszy jest spanie i miauczenie w duecie, a jej ogon posiada własną szarą komórkę i działa niezależnie od reszty organizmu. Kocica była kiedyś pingwinem, o czym raczy przypominać stojąc zaskakująco często na dwóch łapkach , ale musiała zrezygnować z tej kariery na rzecz bolidu F1.
Lexus wśród transporterów, czyli MOVA PB10 Pro
Pierwszy raz zobaczyłam MOVĘ PB10 Pro i pomyślałam: „Okej, to chyba jakaś wyższa matematyka”. Designerski sznyt, światło LED, wentylacja, mgiełka, USB-C… chyba mój cały dom ma mniej bajerów.
Ale nie o mnie tu chodzi, tylko o nasze testerki. Koty nie znoszą zmian, a zmiana transportera potrafi być dla nich jak przeprowadzka do innego kraju – z językiem, którego nie rozumieją, i bez obiecanych benefitów socjalnych. Dlatego gdy włożyłam Aurę do MOVY, byłam przygotowana na dramat. Tymczasem… nic. Zero wrzasku, zero łapek wypychających klapkę. Pełna akceptacja. To był moment, w którym zrozumiałam, że MOVA może naprawdę coś w kocim transporcie zmieniać.
Przestrzeń większa niż w kawalerce
Zacznijmy od rzeczy, która rzuca się w oczy – ten plecak jest OGROMNY. W dobrym sensie. Gdy go rozłożysz, to nie transporter, to willa z tarasem i opcją open space. 60 centymetrów długości w wersji premium sprawia, że kot nie tylko może się położyć, ale może też wykonać pełen obrót, przeciągnąć się i zająć się toaletą w warunkach godnych kociej arystokracji. Masza, która normalnie w transporterze zamienia się w kłębek dramatyzmu, tutaj po prostu… usiadła. A potem się położyła. A potem zaczęła mruczeć. Serio, mruczała w transporterze. Zresztą spójrzcie sami na te liczby:
- Wymiary standardowe: 46 x 40 x 26 cm
- Wymiary po rozszerzeniu: 46 x 60 x 26 cm (o 43% więcej przestrzeni)
- Waga: 2,23 kg (bez kota)
Aura, która jest mniejszą kicią, mogła swobodnie kręcić się i zwiedzać W! transporterze, co też wykorzystała przy okazji każdej wycieczki (kicia jest ciekawska). Zapachniało z lewej strony? Biegnę na lewą stronę. Ba, czułam nawet jak staje na tylnich łapkach i przednimi opiera się na górze transporterka – tyle tam miejsca!
Chłodny nawiew, ciepłe uczucia
System wentylacji to coś, co mnie szczerze zaskoczyło. Bo wiecie – „wbudowany wentylator” brzmi jak coś, co po trzech użyciach przestaje działać albo doprowadza kota do szału hałasem. Tu? Cicho, delikatnie, skutecznie. W środku nie robi się duszno, nawet przy cieplejszym dniu. A do tego jeszcze mgiełka – czyli mikro spa dla kota w podróży. Nawilżająca para nie tylko dba o komfort, ale też daje ci poczucie, że twoje zwierzę podróżuje w warunkach lepszych niż ty kiedykolwiek w PKP Intercity.
Plecy w niebie, czyli ergonomia
Z perspektywy człowieka – plecak nosi się świetnie. Nawet z Maszą, która swoją wagą aspiruje do kategorii „wyższej niż piórkowa”, nie czułam dyskomfortu, a osiągnęłam już poziom dorosłości zwany dyskopatią. Szerokie, miękkie ramiączka, solidne wyściełanie pleców, przemyślane rozłożenie ciężaru – naprawdę mogłabym z tym transporterem iść na kilkukilometrowy spacer bez uczucia, że tracę kręgosłup w darowiźnie. A jako osoba, która już przeżyła kilka „kocich turystycznych traum” – wiem, co mówię.
Detale, które robią różnicę
MOVA PB10 Pro ma też detale, które sprawiają, że życie staje się prostsze. Zaczep na smycz (choć ze względu na bezpieczeństwo kota, smyczy używamy jedynie pod nadzorem!), uchwyt na pas samochodowy (czyli bezpieczna podróż bez dodatkowych kombinacji), a także wnętrze, które łatwo się czyści – przetestowane na błocie parkowym klasy „mokre łaty po wiosennym deszczu”. Wyschło, przetarłam, zero śladów. A sierść? Zszokuję was, ale strzepałam ręką i tyle, puf, nie ma sierści. Materiał według producenta to Oxford 900D i zakładam, że nazwa wzięła się stąd, że tkanina skończyła Uniwersytet Dobrego Czyszczenia i Ułatwiania Życia (z wyróżnieniem).
No i design – naprawdę, to jest ładny transporter. Nie wygląda jak „torba z siłowni z kotem w środku”, tylko jak nowoczesny plecak, który mógłby nosić student designu albo hipster z kotem (czyli ja, na załączony obrazku powyżej). A do tego, gdy skończysz podróż, MOVA składa się jak origami – do szuflady, do szafy, do życia. Mega praktyczne.
No dobrze, ale czy warto?
Jeśli masz kota, który podróżuje z tobą regularnie, jeśli zależy ci na wygodzie i bezpieczeństwie, jeśli masz dość dusznych toreb i plastikowych pudełek – MOVA to nowa jakość. Patrząc na zadowoloną Aurę i Maszę wiem, że ten produkt działa i został stworzony przede wszystkim z myślą o kotach.
Cena "wyjściowa" 399 zł może brzmieć poważnie, ale po testach mogę z ręką na sercu powiedzieć: WARTO. MOVA PB10 Pro to nie jest jednorazowy gadżet, tylko inwestycja w komfort – kota i twój. To plecak, który nie tylko działa, ale też wygląda, oddycha i reaguje na potrzeby użytkownika – zarówno futrzastego, jak i dwunożnego. Transporter MOVA PB10 Pro ma swoją oficjalną premierę w Polsce 10 kwietnia i z tej okazji model PB10 Pro można zgarnąć taniej w promocji -8% u autoryzowanych sprzedawców aż do końca kwietnia!
Artykuł powstał we współpracy z marką MOVA.
Miłośniczka zwierząt wszelakich, z natury empatyczna, z zawodu ironiczna, prywatnie dychotomiczna. Codziennie boli mnie serce, że nie mogę przygarnąć wszystkich potrzebujących stworzeń. Jak kawa, to czarna, jak kraść – to miliony.
Zobacz powiązane artykuły
10.04.2025
Odczarować „potwora”, czyli jak oswoić kota z odkurzaczem?
Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
Większość kotów bardzo boi się odkurzacza. Prawdopodobnie ze względu na okropny hałas i fakt, że przesuwa się za nimi po podłodze. Jak oswoić kota z tym hałasem i przyzwyczaić do odkurzacza?
undefined
07.04.2025
Twój kot nie lubi gości? Oto, co możesz z tym zrobić!
Ten tekst przeczytasz w 6 minut
Towarzyski kot zaglądający z ciekawością do przedpokoju, aby sprawdzić, kto nas odwiedził, wcale nie jest rzadkością. A co zrobić, gdy nasz mruczek nie przepada za gośćmi?
undefined
04.04.2025
Jak usunąć zapach kociego moczu? Oto sprawdzone sposoby!
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Zapach kociego moczu jest wyjątkowo nieprzyjemny, intensywny i trudny do usunięcia. Jak uratować zasikane przez kota meble? Sprawdź, jak usunąć zapach kociego moczu!
undefined