Kot wychodzący to zagrożenie nie tylko dla środowiska. Także dla ciebie!

Prawdopodobnie każdy słyszał o tym, że wypuszczanie kota na dwór jest niebezpieczne zarówno dla niego, jak i otoczenia. Wydaje się jednak, że niewielu zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Naukowcy z Uniwersytetu Maryland postanowili dokładnie zbadać poziom tego niebezpieczeństwa. Wnioski z tej analizy są wręcz szokujące. Dowiedz się, na co narażasz pupila (w tym swoją rodzinę, a nawet całą okolicę), wypuszczając go na dwór.

Wyniki nowego badania 

Badanie przeprowadzono na podstawie zdjęć z 60 fotopułapek aktywowanych ruchem, rozmieszczonych w 1500 lokalizacjach w amerykańskich stanie Waszyngton. Kamery zarejestrowały aktywność kotów, cele ich polowań oraz rodzinną faunę tych miejsc. Jakie były wnioski z tych badań?

Przestrzeń, w której bywał przeciętny domowy kot wychodzący, pokrywała się w aż 61% z przestrzenią, w której bytowały szopy pracze. Takie samo prawdopodobieństwo spotkania dotyczyło także rudych lisów. Z kolei natknięcie się przez kota na oposa również nie należało do rzadkości (w tym przypadku szansa na spotkanie wynosiła 56%). Chociaż może wydawać się to niewinne, warto mieć na uwadze, że te trzy gatunki to jedne z najpoważniejszych wektorów wścieklizny w całych Stanach Zjednoczonych.

Kolejnym ważnym wnioskiem z tego badania było określenie ofiar domowych kotów. Wielu zwolenników wypuszczania mruczków na zewnątrz i rezygnacji z kontroli populacji oraz wyłapywania dzikich kotów uważa, że dzięki nim miasta nie zmagają się z plagą szczurów czy innych szkodników. Jak jest w rzeczywistości? Zebrane dane pozwoliły zaprzeczyć tej tezie. Koty o wiele chętniej polują na małe rodzime gatunki zwierząt niż na obce populacje. Nie ma żadnych dowodów potwierdzających kontrolowanie nierodzimej populacji gryzoni przez domowe koty. 

Człowiek – gatunek odpowiedzialny za szkody kotów

Z jednej strony wyniki badania wydają się przerażające. Warto jednak zdać sobie sprawę, że w rzeczywistości to ludzie odpowiadają za obecną sytuację. Trzymanie kotów domowych w zamkniętych pomieszczeniach niesie za sobą wiele korzyści, w tym:

• zmniejszenie ryzyka wypadku oraz urazu kota;
• zmniejszenie ryzyka rozprzestrzeniania toksoplazmozy oraz wścieklizny (choroby groźnej dla ludzi i – co gorsza – w 100% śmiertelnej);
• ograniczenie spadku liczebności rodzinnej fauny oraz flory.

Zabijane przez koty rodzime gatunki małych zwierząt odgrywają ważną rolę w środowisku naturalnym, a spadek liczby reprezentowanych przez nie osobników prowadzi do zaburzenia funkcjonowania całego ekosystemu. Warto pamiętać o tym, że koty domowe nie są jego częścią. Świadczy o tym, chociażby fakt, że wraz ze zwiększaniem się dostępu do wody oraz zadrzewienia liczebność rodzimych gatunków wzrastała, podczas gdy populacja kotów ulegała zmniejszeniu. Niestety zwiększenie gęstości zaludnienia na danym terenie wiązało się także ze zwiększeniem liczby kotów domowych, co niekorzystnie wpływało na liczebność rodzimych gatunków flory oraz fauny. 

źródło: scitechdaily.com